You Must Build A Boat – potwory na pokładzie

Szukasz gry stylizowanej na stare czasy, a jednocześnie oferującej dużo niecodziennego kontentu? Nie mogłeś trafić lepiej. Bowiem sequel pod tytułem You Must Build A Boat posiada większość, co powinna mieć relaksująca, aczkolwiek wymagająca gra. Daj się ponieść klimatowi, tutaj nigdy nie przegrywasz.

Nasza recenzowana produkcja o wymownym tytule wyfrunęła spod skrzydeł EightyEight Games. Inne firmy powinny się od niej uczyć, gdyż „osiemdziesiątka ósemka” wie jak robić hity. Ma na swoim koncie dwie przełomowe gry i jedną, o której niewiele kto słyszał. Wyszła jedynie na iOS, a gracze nie przyjęli jej ochoczo. Mowa o RollRover, łamigówce. Trzeba im to wybaczyć, ponieważ debiutowe gry przeważnie nie są strzałem w dziesiątkę. Mamy też Smarter Than You, jednak jest niewiele informacji o tej aplikacji. Możemy ją zakupić w sklepie itunes, lecz nawet na stronie twórców nie da się znaleźć poprawnego odnośnika i opisu. Natomiast ich następne dzieło ogarnęło rynek i zrobiło o sobie wiele szumu, zgarnęło wiele najwyższych ocen i 3 prestiżowe nagrody w roku 2012. Gra 10000000, bo o niej mowa, po trzech latach doczekała się sequela. Właśnie jej dziecku będziemy się przyglądać. Panie i Panowie, proszę brać za młotki i deski, czas budować łódź!

 

You Must Build A Boat
Nasza łódeczka, która przekształci się w rzecznego kolosa

 

Naprawdę będziemy budować łódź?

Oczywiście! EightyEight Games nie zwykli dawać mylących tytułów. Ta gra jest ciężka do zaszufladkowania do jednego z gatunków, to mix gry akcji, rekreacyjnej, RPG i strategicznej. Najważniejsze będą bardzo szybkie palce i czuje, sokole oko. Wcielamy się w pikselowego bohatera, który znalazł się na łodzi z przyjaznym szkieletem i zombie. Naszym celem jest wybudować łódź na tyle dużą, aby móc przepłynąć rzekę. Niestety rozbudowujemy ją dopiero wtedy, gdy jakiś jegomość będzie chciał dołączyć do naszej wesołej gromady. Na początku posiadamy zbyt mało osób na pokładzie, więc niełatwo zdobyć upragniony cel. Gdzie będziemy szukać kompanów? W tawernie, w mieście? To byłoby zbyt mainstreamowe. Spotkajmy ich dzięki wykonywaniu zadań dla wspomnianego duetu. Wystarczy przemierzać dany region, a w nim pokonywać potwory za pomocą magii i miecza, otwierać skrzynie i robić wszystko, co zlecił nam kościany wraz ze zgniłym przyjacielem. Wtedy przed naszymi oczyma stanie skrzynia, którą zniszczymy. Co w środku? Słodycze od cioci z USA? Nie, to tylko następny majtek, a wraz z nim rozbudowa naszego epickiej łodzi… Która po kilku rozszerzeniach stała się już okrętem, ale kto by tam zwrócił na to uwagę…

 

You Must Build A Boat
Presja czasu nie działa relaksująco

 

 

Rozgrywka, czyli szybkie palce i jeszcze szybszy wzrok

Każdy z nas zna gry o różnych przedmiotach, które musimy połączyć w co najmniej trzy w jednej kolumnie lub wierszu, aby je zniszczyć i cieszyć się punktami. Tutaj sprawa nie jest taka prosta. W You Must Buy A Boat występuje siedem rodzajów rzeczy, które możemy do siebie zbliżyć, aby wywołały konkretny efekt. Powyżej planszy do łączenia ikonek mamy naszego bohatera, który biegnie niczym Mario – zawsze w prawo. Napotykać się będzie na wiele różnych przeszkód – od przeciwników, którzy chcą nas zepchnąć na lewy brzeg sceny (co skutkuje końcem podejścia), przez skrzynki pełne… mydła? A skończywszy na ikonkach na helikopterkach zwanych pułapkami. Faranonowie mogliby się uczyć od twórców tej gry, gdyż nic bardziej nie uprzykrza życia (często je kończy) niż właśnie one. Tak więc musimy patrzeć na naszego budowniczego łodzi, ponieważ bez znajomości tego, przez co musimy przebrnąć, nie będziemy wiedzieli jakie ikonki musimy łączyć.

Bloczki z symbolem miecza i różdżki są najlepszym sposobem na pozbycie się potworów na naszej drodze. Klucze przydadzą się do otwarcia skrzyń, mózgi i ręka dają nam specjalne punkty do rekrutowania pokonanych potworów… Tak, tu nie ma błędu, zgładzonych przeciwników będziemy mogli potem przygarnąć na naszą łódź. Widocznie nasza postać za bardzo wzięła sobie do serca powiedzenie, aby wrogów trzymać jak najbliżej siebie. Na szczęście wtedy nie są już oponentami, wręcz przeciwnie, pomagają nam oferując małe, stałe bonusy, np. o 10% większa szansa na znalezienie przedmiotu ze skrzyń.

Kontynuując temat bloczków, będziemy musieli łączyć także drewniane skrzynki, które przeważnie jedynie zajmują miejsce. Nie mają żadnego efektu, mogą natomiast dać nam zaklęcia/ataki do natychmiastowego użycia (wystarczy, że klikniemy na ten specjalny bloczek). Mogą to być m.in.: strzał z łuku, ognisty pocisk, piorun.

Ostatnia ikonka to tarcza. Dzięki niej przeciwnicy nie będą mogli nas przesunąć w lewo, dopóki nie zadadzą wystarczająco obrażeń, aby ją zniszczyć. Warto je łączyć, gdy nasza postać biegnie do następnej przeszkody i mamy parę sekund wytchnienia.

 

Celem gry jest skończenie naszej podróży poprzez wykonywanie zadań, a dzięki temu przemieszczanie się coraz dalej przez rzekę. Do przejścia mamy masę rejonów, które różnią się nie tylko wyglądem tła – każdy ma innych przeciwników, a także dodaje nową mechanikę do gry. Dzięki temu stopniowo odkrywamy grę i nie przytłacza nas ogrom. Bo jak grałoby się początkującemu graczowi, gdyby nagle na ekranie wyskoczyłoby mu 20 ikonek, a sam miał parę sekund, aby połączyć masę symboli? Przedstawiona sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, jednak sposób zastosowany przez twórców jest bardzo satysfakcjonującą nagrodą za to, że wreszcie udało nam się wykonać zadania. Trzeba dodać, że większość dodawanych mechanik nie ma gigantycznego wpływu na rozgrywkę, aczkolwiek na pewno jest to pozytywny element… chyba, że akurat to coś irytującego, znacznie utrudniającego przejście następnych poziomów.

 

Czy każdy element jest stylizowany na stare gry?

Stare gry z pewnością nie miałyby tak dobrej optymalizacji. Ja ze swoim smartfonem, który nie należy już do górnej półki, nigdy nie miałem problemów z You Must Build A Boat pod tym względem. Ani razu nie było czarnego ekranu lub ścięć. Inną sprawą jest to, że po godzinie dobrej zabawy zorientowałem się, że straciłem 50% baterii.

Co do elementów ze starych gier – mamy 8-bitową grafikę, która nie kłuje w oczy. Wręcz przeciwnie, sądzę, że jest zrobiona bardzo starannie i satysfakcjonuje pod każdym względem. Postaci, zaklęcia, tekst i inne elementy gwarantują nam przyjemną podróż do starych czasów.

Na największą uwagę zasługuje dźwięk. Ta gra to pierwsza produkcja, którą przechodzę z włączonym głosem za każdym razem. Nie ma tu IX Symfonii Beethovena lub efektów niczym z najnowszych filmów akcji. Mamy dźwięki zabawne i te idealnie pasujące do sytuacji. Te pierwsze są idealnym tłem dla podskakujących postaci lub ciekawych dialogów (tak, znajdziemy tutaj fabułę).

 

Czy to gra dla wszystkich?

I tutaj nie jestem pewny. Od samego początku starałem się robić zadania jak najszybciej się da. Nie wymagało to ode mnie większego wysiłku, gdyż miałem styczność z podobną mechaniką już wcześniej (a także wiedziałem, czego spodziewać się od tej gry… przynajmniej na początku). Pierwsze rejony przeszedłem na pełnym luzie i z uśmiechem na twarzy, gdyż YMBAB zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Potem nie było już tak łatwo… Czasem potrzebowałem bardzo wiele podejść, aby wykonać jakieś zadanie (i tu rada – jeżeli nie jesteście w stanie zrobić żadnego z przyjętych zadań, weźcie mniej, gdyż czym więcej zaakceptowaliśmy, tym poziom trudności jest znacznie wyższy). Może to irytować, ponieważ przy niewygodnym ustawieniu symboli możemy spędzić zbyt dużo czasu na wykombinowanie jakiegoś połączenia lub pozbycie się niepotrzebnych np. kluczy lub drewnianych skrzyń. Na szczęście każde wygrane rundy, bo po zniknięciu z lewej strony ekranu zawsze zobaczymy napis „You won”, przynoszą nam jakieś korzyści. Punkty „mózgów i mięśni” możemy wydać na np. zrekrutowanie potwora dla statystyk lub ulepszenie czaru, a złoto na ulepszenie miecza, różdżki i tarczy. Wracamy więc silniejsi i w końcu kiedyś nam się uda. Sądzę, że starsze dzieci polubią tę produkcję i z przyjemnością będą „męczyć” poziom, a w końcu musi im się udać :).

You Must Build A Boat może nie przypaść do gustu ludziom, którzy lubią się zrelaksować i chcą być często nagradzani. O ile da się stosunkowo szybko wykonywać zadania, o tyle nie każdy musi robić to po zaledwie kilku próbach. Aby spełnić wymagania szkieleta i zombiego, czasem trzeba się poważnie skupić na grze i dać z siebie wszystko. To nie brzmi jak relaks.

Dzieło EightyEight Games nie jest dla osób, które nie chcą kupować gier. Niestety za masę godzin frajdy musimy zapłacić już przed zagraniem. Taka cena, przede wszystkim jak na standardy Polski, może odstraszyć wielu zainteresowanych.

 

You Must Build A Boat
Z potworem pod jednym dachem?!

 

 

Ocena: 9/10

+ ciekawa, rozbudowana mechanika;

+ zabawne momenty;

+ wspaniała, klimatyczna muzyka;

+ solidna grafika;

+ wciągająca (zawsze, gdy będziemy chcieli ją wyłączyć, zostaniemy na jeszcze jedno podejście. Nagle okaże się, że minęła godzina);

– droga;

– duże zużycie baterii na urządzeniach mobilnych;

– czym dłużej gramy, tym mniej wstawek fabularnych.

 

Jeżeli chcecie wydać pieniądze na grę mobilną, You Must Buy A Boat to bardzo dobry kandydat.

 

Kup You Must Buy A Boat na Google Play

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.eightyeightgames.ymbab

 

Kup You Must Buy A Boat na iOS

https://itunes.apple.com/pl/app/you-must-build-a-boat/id811397653?mt=8&ign-mpt=uo%3D4

 

Kup You Must Buy A Boat na Steam (Windows i Mac)

http://store.steampowered.com/app/290890

 * Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Google Play

Podziel się wiedzą z innymi

odpowiedź na "You Must Build A Boat – potwory na pokładzie"

Komentarz do postu