Lifeline – czy ktoś mnie słyszy?

Halo? Czy ktokolwiek tu jest? Pomocy! Odpowiedz Taylorowi, a przeniesie Cię on w niezapomnianą podróż, której klimat przeniknie Cię do szpiku kości. Jesteś gotowy? No, śmiało.

Z czym mamy do czynienia? Lifeline to dzieło studia 3 Minute Games, którzy specjalizują się w grach na system iOS.  Jednak za to, co jest najważniejsze w tej produkcji, odpowiada Dave Justus, twórca historii w Fables: The Wolf Among Us. Oczywiście chodzi o fabułę, która stanowi praktycznie jedyny element w Lifeline. Nasza rozgrywka polega na czytaniu tego, co przekazuje nam główny bohater i odpowiadaniu mu w celu polecenia, co ma zrobić następne.

Lifeline – czy ktoś mnie słyszy? Recenzja gry.
Hej, on żyje, pomóżmy mu!

Ty i Twój telefon – jedyny ratunek

Aby nie zdradzać zbyt wiele fabuły, która jest naprawdę najwyższych lotów, opowiem tylko to, czego dowiadujemy się na początku. Nasze urządzenie mobilne okazało się jedynym urządzeniem, które odebrało sygnał od Taylora, studenta, który wyleciał na księżyc wraz z ekipą na misję. Niestety wydarzył się wypadek i nasz bohater został sam, o reszcie nie wiemy zbyt wiele, mogą żyć, jednak jest duża szansa, że nie przeżyli tego, co im się stało. Tutaj wkraczamy my. Za pomocą jednej z dwóch opcji do wyboru, polecamy Taylorowi, co ma uczynić. W znacznej większości przypadkach nas wysłucha, gdyż sam jest niedoświadczony przez życie, nasze cenne uwagi i rady na pewno będzie brał sobie do serca… Między innymi właśnie dlatego wzywał pomoc. Po każdej decyzji będziemy mogli przeczytać wszystko to, co Taylor ma nam do powiedzenia, a często jest tego bardzo dużo. Stanowi to zaletę, ponieważ wprowadza nas to bardziej w klimat, opowiada o wielu interesujących rzeczach, które są dookoła niego, a także często podkreśla to, co miało miejsce wcześniej, a teraz są teraz konsekwencje (na przykład kontuzja). Dzięki ostatniemu zabiegowi czujemy, że nie jest to liniowa fabuła, gdzie nasze decyzje nie mają wpływu.

Jeżeli za mało nam klimatu, wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym. Mam na myśli to, że jeżeli Taylor pójdzie spać,  zrobi to naprawdę i nie będzie odpowiadać nam przez kilka godzin. Większość akcji (np. podróż, rozglądanie się, naprawa) wymaga czasu, także z pewnością będziesz sprawdzać co chwilę swój telefon, czy Taylor już wrócił z eskapady i czy przeżył. Tak, w tej grze nasza postać pewnie wielokrotnie zginie. Niełatwo jest przetrwać samemu na księżycu.

 

Lifeline
Odpowiedz mu, bez Ciebie sobie nie poradzi

 

Survival na księżycu?

W głównej mierze właśnie na tym to polega. Musimy przeżyć i spróbować odnaleźć resztę załogi, może oni nam pomogą się stąd wydostać… O ile to w ogóle możliwe. Każda decyzja będzie miała swoje długotrwałe konsekwencje. Jedna z nich, z którą spotkali się pewnie wszyscy, to śmierć naszego bohatera. Na szczęście mamy moc cofania czasu. Po skończeniu pierwszego z wielu zakończeń otrzymamy możliwość rozpoczynania gry od początku lub od miejsca, w którym chcielibyśmy zmienić swoją decyzję. To drugie jest bardzo pomocne w przyszłości, gdy przejdziemy naprawdę daleko, a następnie wybierzemy złą drogę lub opcję i zginiemy. Wtedy zamiast rozpoczynać wszystkiego od początku, można cofnąć ostatnią decyzję i spróbować rozegrać to w inny sposób. Drugą opcją, z której nigdy nie skorzystałem i nie zamierzam, jest przyspieszenie czasu. Dzięki temu można pominąć czekanie na sygnał od Taylora. Rozumiem, że ktoś może nie mieć czasu lub bardzo pragnie coś zobaczyć, jednak cała radość z gry polega na tym, że martwimy się o postać i mamy wrażenie, że to naprawdę gdzieś się dzieje, gdzieś na odległym księżycu. Nie można winić twórców gry za wprowadzenie czegoś takiego, przecież nie trzeba z tego korzystać, a może ktoś naprawdę potrzebował tego użyć.

 

Fabuła najwyższych lotów

Lifeline opiera się praktycznie tylko na fabule, musi być niesamowita, skoro tyle osób pokochało tę produkcję. Mnie urzekła w takim samym lub nawet większym stopniu. Gra posiada 5 języków do wyboru, więc nam pozostaje angielski. Według mnie jest to plus, ponieważ możemy się podszkolić w tym międzynarodowym języku. W razie czego możemy sprawdzić znaczenie słów w słowniku, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że większość rzeczy jest pisana w miarę prosto, a reszty można się domyślić.

Przy włączaniu tej gry i po przegraniu kilku minut, nie sądziłem, że znajdzie się tu wiele żartów i śmiesznych sytuacji. Taylor to student, który ma swój specyficzny charakter, a jego wypowiedzi mogą czasem irytować, szczególnie gdy się zdenerwuje, jednak w większości przypadków potrafi powiedzieć coś, co wywoła uśmiech na naszych twarzach.

Fabuła trzyma w napięciu, wszystko czytałem ze wstrzymanym oddechem, z nadzieją, że nasz bohater jakoś sobie poradził. Zawsze wyobrażam sobie naszego młodego studenta i wszystko to, co opisuje. Jego przygody są bardzo ciekawe, a ogrom możliwości potrafi zszokować. Mamy tu masę historii, jednak czasem zdarzy się, że bez względu na to gdzie pójdziemy (jedna z dwóch opcji) i tak stanie się to, co po kliknięciu drugiej z nich. Czasem jest to usprawiedliwiane fabularnie, jednak nie zawsze. Osobiście doświadczyłem tego około trzy razy, aczkolwiek potrafi to wprawić w konsternację.

 

 

Cała reszta

Skąd mamy wiedzieć, że dostaliśmy wiadomość od Taylora? Jeżeli skończył coś, na co potrzebował czasu, poinforumuje nas o tym poprzez powiadomienia na naszym telefonie. Prawdopodobnie zobaczymy ikonkę Lifeline w lewym górnym rogu ekranu (zależy od modelu i systemu, jaki posiadamy), a po rozwinięciu można będzie przeczytać to, co ma nam do powiedzienia. Wtedy lepiej po prostu wcisnąć na to i zobaczyć wszystko w aplikacji. Tu czasem może pojawić się problem i nie będziemy widzieć ostatnich wydarzeń w historii, a te z samego początku. Wtedy w zależności od tego jak daleko byliśmy w fabule, tak trzeba będzie przewijać w dół… i w dół… i w dół. Mnie przydarzyło się to kilkukrotnie, czego nie życzę nikomu.

O grafice ciężko mówić w tego typu grach. Mamy czytelną czcionkę, duże przyciski wyboru, więc sztuką byłoby pomylenie się i kliknięcie drugiego. Logo gry odzwierciedla tematykę i może się podobać.

Dźwięk nie odgrywa tu wielkiej roli, ponieważ skupiamy się na czytaniu. Mimo wszystko polecam grać z włączonym, bo podczas otrzymywania wiadomości od Taylora, będziemy słyszeć klimatyczne odgłosy towarzyszące pojawianiu się literek. Taki mały plusik do wczucia się.

Według mnie jedynym minusem w interfejsie może być brak możliwości złapania za suwaczek i przewinięcia w szybszy sposób niż ma to miejsce przy robieniu tego w standardowy sposób. Gdy chcemy przejść z początku do końca lub po prostu cofnąć większy fragment w fabule, czasem musimy się nawygimnastykować, aby tam dotrzeć.

Gra jest płatna, nie posiada reklam i mikropłatności. Warto dodać, że aby grać w Lifeline, nie musimy mieć aktywnego połączenia internetowego.

 

Lifeline – czy ktoś mnie słyszy? Recenzja gry.
Już wróciłem, co teraz mam robić?

 

Ocena 9,5/10

+ bardzo łatwo wczuć się w fabułę;

+ rozgrywka na wiele dni;

+ nie nudzi się;

+ dzięki powiadomieniom nie musimy sprawdzać w aplikacji, czy Taylor jest już dostępny;

+ decyzje mają wpływ na fabułę w przyszłości;

+ specyficzny, dobry humor;

+ mnogość zakończeń;

– ciężkie przewijanie ekranu;

– czasem wchodzimy, robimy jedną rzecz i musimy ponownie czekać.

Gra warta swojej ceny. Polecam każdemu.

 

Kup Lifeline na Androida

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.threeminutegames.lifeline.google&hl=pl

Kup Lifeline na iOS (nawet na Apple Watch!)

https://itunes.apple.com/us/app/lifeline…/id982354972?mt=8&at=&ct=&ign-mpt=uo%3D6

 

* Wszystkie zdjęcia pochodzą z Google Play

Podziel się wiedzą z innymi

Komentarz do postu