Valorant – Nowe rozdanie w grach sieciowych

Testujemy nową gra od Riot Games – Valorant. Czy to podróbka Counter Strike lub Overwatch? A może nowe rozdanie w sieciowych grach i przyszłość E-sportu?

Do Valorant zasiadałem z dużym zapałem. Za produkcję zabrało się dobrze znane skądinąd studio Riot Games. Jeżeli nic wam to nie mówi to jesteście, w niewielkiej grupie ludzi, która nie siadła dłużej w fotelu, z League of Legends. 2 czerwca 2020, miała swoją premierę. A będąc fanem zarówno „Csa”, na którym „Valo” był wzorowany, oraz stałym gościem pierwszej produkcji Riot Games. Po prostu nie mogłem sobie odpuścić sprawdzenia Valorant.

„Grasz w Counter Strike, czy to Overwatch?”

            Tak śmiało mogłoby, zabrzmieć pytanie o to co pojawia się po raz pierwszy na ekranie. Nie da się zatuszować, na czym wzorowali się twórcy gry. Nie żeby to było coś złego! Bo z obu tytułowych produkcji czerpie garściami ale za to tylko z tych najlepszych elementów.

            Mamy zatem z jednej strony rozgrywkę bardzo taktyczną (szczególnie na bardziej zaawansowanych meczach rankingowych), która kojarzy się z „Csem”. Pięciu na pięciu graczy, powoli stara się podłożyć bombę pod wskazany cel. Jedna strona broni,, druga atakuje i tak aż do osiągnięcia limitu punktów. Proste ale sprawdzone i wciąż działa.

            Druga strona medalu to wzorowany na Overwatchu system bohaterów (tutaj zwanych agentami), każda z postaci ma unikalne umiejętności, które wykorzystuje do pomocy w drużynie i walki z oponentami. Jednak na pochwałę zasługuje fakt, że broń kupujemy niezależnie od postaci, więc nie cierpimy na syndrom, znany z League of Legends. Mówiąc prościej, możemy grać postacią, która ma za zadanie wspierać pozostałych graczy, ale i tak śmiało możemy kupić największy kaliber dostępny w sklepie, i siać spustoszenie w szeregach wroga. Spory plus względem LoLa, który w pewnym sensie skazywał supporta na bardziej pasywną rozgrywkę i uzależnienie od postaci zadających obrażenia.

„Darmowa i sprawdzone mechaniki – grać?”

            Tak za to, mógłby zapytać ktoś, czytający jedynie to co powyżej. Niestety gra ma swoje mankamenty, które dla mnie były nieznośnym utrapieniem. Przede wszystkim ilość troli i ludzi w wieku między pięć a dwanaście, testowały moją cierpliwość średnio co trzydzieści minut. Pewnie powiecie „urok gier sieciowych”. Tyle, że Riot ma z tym problem od podszewki, mało tego, nie da się na dziś, wyrzucić gracza z toczącej się rozgrywki. Można go jedynie zaraportować, co jednak jest marnym pocieszeniem w momencie gdy przegrywamy dwanaście do zera a nasz współtowarzysz śpiewa „Расцветали яблони и груши ” (w dodatku poskarżę się Wam, że fałszując!)

            Ponad to, wyjście gracza w trakcie gry nie skutkuje wcale dodaniem bota do drużyny jak ma to miejsce w CS:GO, lub jakiegoś ciekawego wsparcia, redukującego brak współgracza.

Ocena

            Końcowa ocena tytułu nie jest łatwa. Z jednej strony gra się przyjemnie i skłamałbym Was drodzy czytelnicy mówiąc, że jest inaczej. Łyżka dziegciu jaką trzeba jednak przy tym spożyć, jest dawką końską i przekracza pewnie większość norm…. a może to tylko ja jestem coraz starszy? Spotkajmy się w grze i sprawdźmy to razem, jeżeli tylko zechcecie. Ja zostawiam dla was link i spotkamy się przy następnym artykule.

Zalety
• darmowa
• po polsku
• angażuje
Wady
• Trole
• Mimo PEGI 16+ notorycznie pobierane poniżej tej puli
• Można się nauczyć rosyjskiego wbrew woli

Podziel się wiedzą z innymi

Komentarz do postu